poniedziałek, 25 lipca 2016

Zrozumienie

 Valka wróciła na Berk późnym wieczorem, po kolejnej niespełna jednodniowej nieobecności. Starała się pomagać synowi w obowiązkach wodza i mimo jego usilnych sprzeciwów dzisiaj odwiedziła klan Rubieżców, by odnowić traktat pokojowy. Wódz klanu- Chwalipięt Paskudny powitał ją ciepło i po niecałej godzinie wszystkie formalności zostały załatwione. Zapewne wróciłaby na wyspę jeszcze wcześniej, ale Chwalipięt, dobry przyjaciel jej nieżyjącego męża zatrzymał ją na "króciutką rozmowę", która znacznie się przedłużyła, gdy do głównej sali dotarła jego żona Elma, wraz z córką Lirianą. Sama Elma była przysadzistą kobietą w wieku Valki, o krótko ostrzyżonych (co nie było zbyt częste u wikingów) czarnych włosach i okrągłej jak piłka twarzy, w czym przypominała nieco swojego męża. Chwalipięt, pomimo imienia był bardzo przyjacielskim człowiekiem z dystansem do siebie. Sam zaśmiewał się ze swojego odbicia w lustrze i żartował, że jego bujna blond broda pasuje do okrągłej twarzy jak piernik do wiatraka. Liriana jednak, mimo niespecjalnej urody rodziców była niezwykle piękną dziewczyną. Proste, wiecznie rozpuszczone włosy w odcieniu ciemnego brązu sięgające bioder w połączeniu z opalizująco zielonymi oczami i pociągłym kształtem twarzy, dawały łącznie efekt westchnień wielu wikingów. Szczerze mówiąc patrząc na wodza Rubieżców i jego żonę nie przyszłoby Valce na myśl, że mogą mieć ładną córkę, za to patrząc na Lirianę nie mogła uwierzyć, że jej rodzice mogą nie być urodziwi. Patrząc jednak na całą trójkę razem dało się dostrzec rodzinne podobieństwo. Matka wodza Berk przypomniała sobie nawet jakie plany snuła ze Stoickiem, gdy dowiedzieli się, że miesiąc po narodzinach Czkawki, na świat przyszła córka wodza Rubieżców. Oba klany jeszcze przed zniknięciem Valki wiązały wielkie nadzieje związane z młodymi. Jak się kobieta później dowiedziała, po jej porwaniu Stoick i Chwalipięt bardzo często odwiedzali się wzajemnie i dbali o pozytywne relacje swoich dzieci. Jak się później dowiedzieli Liriana i Czkawka w wieku trzynastu lat byli nawet ze sobą, ale po pół roku, postanowili pozostać przyjaciółmi i kontakt im się urwał. Być może nie przypadkowo. Do gry weszła wtedy teraźniejsza sympatia syna Valki-Astrid. Jeśli matka wodza miała być szczera z początku niezbyt polubiła blondynkę i nie chciała by między nią a Czkawką doszło do czegoś większego, lecz po bliższym poznaniu zaczęła traktować wojowniczkę niemal jak córkę której nigdy nie miała. Bardzo ją polubiła i miały ze sobą świetny kontakt. Valka co prawda czasem zastanawiała się co by się stało gdyby Czkawce i Lirianie wyszło ze sobą, ale w żadnym razie nie wymieniłaby Astrid na tamtą dziewczynę. Nigdy. Ciekawa też była jak zachowa się jej syn gdy Rubieżcy przyjadą w odwiedziny za niecałe trzy dni, których potrzebowali żeby się zebrać i przypłynąć. Wódz i jego żona mieli pozostać na Berk na tydzień, za to Liriana i trzech innych wikingów przedłużą swój pobyt o kolejny tydzień, by dowiedzieć się co nieco o smokach i nauczyć się z nimi obcować. Mógł to być całkiem niezły pomysł, bo gdyby kolejny klan zaczął praktykować loty na smokach, wraz z Wandalami mógłby się stać postrachem nie tylko na Archipelagu, lecz także poza jego granicami. Jednak te plany daleko wykraczały poza rzeczywistość. Zamyślona Valka nie odczuła nawet gdy Chmuroskok wylądował tuż obok domu który dzieliła z synem. Szybko zsiadła ze smoka zaskoczona, że podróż minęła jej tak szybko. Podeszła do drzwi i cicho je otworzyła. Od czasu Smoczej Świątyni wciąż nie wyzbyła się nawyku bezszelestnego poruszania się. Zdejmując buty usłyszała rozmowę prowadzoną w kuchni. Nigdy nie podsłuchiwała rozmów syna, ale tym razem jakoś nie mogła się powstrzymać. Przystanęła obok wejścia do pomieszczenia w którym siedział wraz z przyjaciółmi.
-Wiesz wreszcie trzeba było to zrobić...-parsknął jakiś głos, w którym Valka bez trudu rozpoznała Iana.
-Nie chcieliśmy tak długo zwlekać-odpowiedział mu jej syn.
Zaciekawiona rozmową brunetka cicho zrobiła jeszcze jeden krok, by lepiej słyszeć.
-A co powiedziała wam Gothi?-spytała również obecna w pomieszczeniu Kora.
Matka wodza zaniepokoiła się. Czyżby jej syn i Astrid mieli jakiś wypadek.
-Niezbyt była zadowolona. Powiedziała, że zrobiliśmy to w całkiem niewłaściwym czasie.
-A kiedy wyznaczyła wam prawdopodobny termin?-dopytał Ian.
Valkę aż zmroziło. Gothi? Termin? Prawdopodobny? Że niby....dziecko?! Poczuła, że puls ze spokojnego stępa przyspiesza do gwałtownego galopu. Świetnie, pomyślała. Dziecko. Bez ślubu. Może i zaręczył się z Astrid, ale cz to oznacza, że robili....TO jeszcze przed zaręczynami?! O na wielkiego Thora! Kobieta nie słuchała już dalszej rozmowy, tylko szybko ściągnęła buty nie kryjąc już swej obecności i wparowała do salonu, gdzie zastała siedzących obok siebie Iana i Korę, oraz Astrid siedzącą na kolanach Czkawki na fotelu. Ręka wodza Berk obejmowała szczupłą talię wojowniczki. Już niedługo, niezbyt szczupłą-pomyślała z przekąsem kobieta, po czym z lekkim westchnieniem i niepokojem rozpoczęła przemowę, zanim ktokolwiek zdołał powiedzieć "Dobry wieczór".
-Witam z góry was wszystkich. -rozpoczęła ogólnie po czym zwróciła się do syna i ukochanej- Oczywiście nie podsłuchiwałam waszej rozmowy, po prostu akurat weszłam gdy się toczyła i nie powiem, żebym nie usłyszała tej nowiny.
-Cieszysz się?-przerwał jej Czkawka.
Omiotła go spojrzeniem.
-Jeżeli chodzi o mnie, to nie mam z tym problemu. Pomogę wam jak będę mogła, z pewnością dacie sobie radę, ale zastanówcie się czy nie jesteście jeszcze za młodzi? A zresztą co tu się zastanawiać-machnęła rękami i skierowała surowe spojrzenie na syna-Ty już i tak zrobiłeś co chciałeś, podobnie zresztą Astrid. Ja z mojej strony mogę powiedzieć, że nie spodziewałam się tego tak szybko. I to w dodatku teraz. Nie powiem, że się tego obawiałam. Szczerze jestem kompletnie zszokowana waszym brakiem poczucia taktu...
-Mamo?-wódz Berk zdawał się być całą sytuacją szczerze zdumiony.
-Nie przerywaj mi-warknęła.
-To może my już...-Ian i Kora podnieśli się szybko z kanapy i wyszli rzucając przyjaciołom współczujące spojrzenia. Valka kontynuowała kazanie.
-W każdym razie, czy robiąc to zastanawialiście się w ogóle, co ludzie pomyślą? Żeby tak teraz, kompletnie bez niczego...Jesteście tacy młodzi...Dlaczego nie chcieliście poczekać jeszcze kilka lat?
-Że co przepraszam?-zirytowała się Astrid wstając i podchodząc do przyszłej teściowej.
-Właśnie to. Nie próbujcie mi teraz mydlić oczu. Słyszałam co zrobiliście. Mówię wam, to będzie największy skandal na całym Archipelagu-dramatyzowała.
-Mamo, chyba trochę przesadzasz-Czkawka już teraz całkiem poważny wstał i wziął Astrid za rękę, ciągnąc lekko w tył, by nie podeszła za blisko do matki i nie zaczęła się awantura.
-Ja przesadzam?!-wykrzyknęła Valka-A tak w ogóle, to gdzie wyście to zrobili i kiedy?
-Na statku Łupieżców-oznajmiła blondynka zakładając ręce na piersi.
-Na statku?!-kobieta złapała się za głowę-O moja matko...
-Co ci znowu nie pasuje? Przecież sama mnie namawiałaś-zdenerwował się Czkawka
-Że niby ja cię namawiałam?!-oburzyła się Valka-No wiesz! Przed ślubem?!
-No ślub powinien być dopiero po tym-powiedziała Astrid.
Valka popatrzyła na nią zirytowana.
-Co się z wami stało... A widział was ktoś?
-No oczywiście. Cały statek patrzył-rzekł jak gdyby nigdy nic Czkawka.
-Cały statek patrzył, jak wy się....
-Tak!-przerwała jej Astrid-Tak, cały statek na to patrzył. I wszyscy byli wzruszeni!
-Wzruszeni?! Już wam ludzie na Berk pokażą jacy są wzruszeni!
-Gratulowali nam!-krzyknęła Astrid.
-A za plecami nie dadzą wam do końca życia spokoju! Wam i dziecku!
Astrid i Czkawka popatrzyli po sobie, a potem spojrzeli z zaskoczeniem na Valkę.
-Dziecku?-powtórzyła blondynka-Jakiemu dziecku?
-No waszemu!-krzyknęła Valka.
-Mamo, o jakim do cholery ty mówisz dziecku?-spytał zdezorientowany Czkawka. Kobieta spojrzała na niego zaskoczona.
-No o tym dziecku które rzekomo zrobiliście na statku, a Gothi powiedziała, że w złym czasie i wyznaczyła prawdopodobną datę narodzin...
Młody wódz spojrzał na Astrid i oboje wybuchnęli śmiechem. Valka patrzyła zdezorientowana na ataki śmiechu syna i jego dziewczyny nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Czy źle coś powiedziała? Przecież to samo dali jej do zrozumienia kilka minut temu...
-Mamo.....-wysapał Czkawka, ale nie zdołał nic dodać bo roześmiał się jeszcze głośniej. Astrid kucała przy podłodze trzymając się za obolały od napadu śmiechu brzuch. Po kilku minutach śmiechu Valka wreszcie nie wytrzymała.
-Powiecie mi o co chodzi z tym dzieckiem?-warknęła.
Oboje w końcu się uspokoili i wyprostowali zipiąc ciężko.
-Nie ma żadnego dziecka-powiedziała wprost Astrid.
-To znaczy, że...że wy...-Valka wskazała na jej brzuch.
Rozumiejąc co kobieta ma na myśli blondynka od razu pokręciła szybko głową.
-Oczywiście, że nie!-wykrzyknęła-Nie ma żadnego dziecka i nigdy nie było.
-Jak to nie było. To co wy...
-To na statku-rozpoczął Czkawka tłumiąc chichot-Chodziło o to, że oświadczyłem się Astrid na statku Łupieżców. No i cała załoga patrzyła na nasze zaręczyny ze wzruszeniem.-Potem na Berk także gratulowali nam zaręczyn. Za namową Szpadki poszliśmy od razu do Gothi by powiedziała nam jaki byłby najodpowiedniejszy termin ślubu. Staruszka oznajmiła nam, że zaręczyliśmy się w nie najlepszym czasie z czego była niezadowolona, ale wyznaczyła nam najodpowiedniejszą datę ślubu, czyli za sześć miesięcy w święto Ferrina, boga lata. To tyle. Opacznie nas zrozumiałaś.
Valka przez chwilę analizowała co przed chwilą syn powiedział i zaraz zaniosła się histerycznym śmiechem.
-A ja myślałam-dyszała-Że wy na statku...na widoku...
Astrid i Czkawka lekko się zaczerwienili na ten temat ale oboje dołączyli do kobiety i już po chwili cała trójka pokładała się ze śmiechu z zabawnej sytuacji jaka miała tego dnia miejsce.

                                           

No next nie wyszedł zbyt długi ale jest.
W każdym razie, z góry uprzedzam, że mój ostatni przed przerwą next będzie w niedzielę, ale do tego czasu planuję napisać ich jak najwięcej. W poniedziałek jadę na obóz jazdy konnej ze skokami i woltyżerką, gdzie nie będzie internetuuu, więc raczej nie będę miała jak pisać. Wobec tego, chciałabym uroczyście ogłosić, że czeka mnie dwutygodniowa przerwa od 1-14 sierpnia, podczas której nie będę aktywna na blogu. Za to mogę obiecać, że postaram się to odrobić po powrocie. W każdym razie mam nadzieję, że next był spk.
Do środy ;*
~Pass

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz