środa, 17 sierpnia 2016

List

   Astrid szła właśnie szybkim krokiem w stronę swojej smoczycy Wichury. Miała udać się na Wyspę Łupieżców i sprawdzić jak radzi sobie Fabien i sprawdzić stan wyspy. Swoje obowiązki traktowała poważnie dlatego nawet to, że Liriana przystawiała się do Czkawki coraz bardziej, nie mogło zmusić jej do zostania. Skoro już została wodzem, musi wypełniać obowiązki należycie, nawet jeśli miała zastępstwo. Właściwie już teraz zaczęła zastanawiać się co będzie...potem. Po ślubie...Myśli te odepchnął od niej krzyk Szpadki.
-Astrid!-blondynka odwróciła się na ten głos. Rozpędzona bliźniaczka prawie na nią wpadła.-Masz tę listę?
Wojowniczka roześmiała się i machnęła przyjaciółce zmiętą kartką przed nosem. Kartka ta zawierała składniki które były potrzebne Szpadce do....właściwie nie wiadomo do czego. 
-Oczywiście, że mam. Myślałaś, że zapomnę?
-Po prostu się upewniam-uśmiechnęła się długowłosa. Po chwili wahania szybko objęła Astrid i powiedziała-Uważaj tam na siebie.
Po tych słowach odwróciła się na pięcie i odeszła, a wiatr szargał jej długimi warkoczami. Wojowniczka stała przez chwilę, zszokowana tak żywiołowym przejawem emocji ze strony przyjaciółki, po czym odwróciła się i napotkała spojrzenie, czekającego na nią przy moście Iana. Podeszła do przyjaciela i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć wcisnął jej w dłoń jakiś pakunek. 
-Może się przydać-powiedział poważnie, patrząc jak blondynka rozpakowuje worek.
W środku znajdował się niewielki, lecz dobrze zaostrzony sztylet przypięty do paska, który sądząc po budowie był na łydkę. Astrid popatrzyła na przyjaciela nic nie rozumiejąc
-Dziękuję, ale....nie sądzę by był mi tam...
-Na wszelki wypadek-ciemnowłosy przełknął ślinę, po czym uśmiechnął się nerwowo.-Kora też by się pojawiła ale śpi jeszcze po wczorajszej imprezie.
-Ian.-zaczęła wojowniczka, ale chłopak ponownie nie dał jej dokończyć.
-Uwierz mi. Wychowywałem się tam i podejrzewam, że może ci być potrzebny-spojrzał na nią poważnie po czym krótko ją uścisnął i szepnął jej do ucha-Schowaj go.
Po czym odszedł. Dziewczyna nie wiedziała co o tym myśleć. I Szpadka i Ian? Czekając na Czkawkę podwinęła nogawkę legginsów przypięła sztylet do łydki. Pasował idealnie i kiedy opuściła materiał pozostał niewidoczny. Akurat w tym momencie zobaczyła biegnącego do niej Czkawkę. Uśmiechnął się promiennie na jej widok i podszedł do niej. 
-Myślałem, że już odleciałaś-powiedział biorąc ukochaną w ramiona.
-Nie mogłabym, bez pożegnania-uśmiechnęła się w odpowiedzi i poprawiła trzepoczący na wietrze płaszcz oznaczający wodzostwo. Czkawka przymknął oczy i pochylił się nad ukochaną.
-Wracaj szybko-szepnął składając na jej ustach czuły pocałunek. Kiedy się oddalił blondynka odeszła kawałek w stronę Wichury i wsiadła na smoczycę. Nim odleciała w świetle wschodzącego słońca, odwróciła się jeszcze do stojącego za nią wodza i uśmiechnęła się szeroko.
-Do ciebie zawsze.


  Wilhelm w czarnej, ciemnej szacie wykradł się z fortyfikacji Łupieżców nad ranem. Gdy słońce było już lekko nad horyzontem on stał już na brzegu z drugiej, niezamieszkałej strony wyspy. Czekał na coś. A raczej na kogoś. Wymknął się z domu już wcześniej i czekał na dogodną chwilę by wyjść. Wściekłość narastała w nim do granic możliwości, pomieszana ze wzbierającą się nienawiścią. Zwykle całe te negatywne emocje kierowały się ku jednej osobie. Astrid Hof...Perfi...ech, już sam nie wiedział. W każdym razie wszystkie te intrygi i podchody musiał organizować akurat przez nią. Przez nią i przez tego jej zastępce Fabiena. Chłopak traktował obowiązki niezwykle poważnie i od kiedy wrócili jeszcze bardziej wzmocnił zabezpieczenia co uniemożliwiało naczelnemu dowódcy większość korespondencji. Wobec tego przerzucił się na większą konspirację niż za czasów Albrechta, przy którym mógł knuć i spiskować prawie pod nosem żołnierzy jego honorowej gwardii. Niestety te wspaniałe czasy zniknęły wraz z odejściem dotychczasowego wodza. Teraz takie coś było gnębione i niedopuszczalne. Wobec tego trzeba było przerzucić się na dyskrecję. Wilhelm dostrzegł zbliżającą się łódkę już z oddali, a kiedy dobijała do brzegu stary wiking wyszedł na przeciw jej wioślarzowi. Był to ciemnoskóry mężczyzna w czerwonej tunice i ciemnych spodniach. Bez słów podszedł do Wilhelma i przekazał mu zapieczętowaną, wymiętą kopertę. Naczelny dowódca wyszarpnął mu kopertę z ręki i rzucił mu kilka szylingów w ramach zapłaty. Mężczyzna skinął szybko głową i wrócił do łódki. Wilhelm natomiast niespiesznie wrócił do granic ufortyfikowania i niepostrzeżenie dla strażników przemknął się do swej komnaty. Będąc już w środku podważył pieczęć sztyletem i rozdarł kopertę. Odchrząknął i rozłożył pozłacaną na brzegach kartkę papieru. List przeczytał po cichu i w pełnym skupieniu nad zawartymi w nim słowami.

            Drogi Wilhelmie...
   Twój plan spotkał się z moim obiecującym przyjęciem. Wciąż jestem zdumiony nierozważnym
   czynem Albrechta, jakim było przekazanie władzy córce. Rozumiem więc twoją irytację
   jako, że zdążyłem niemiło zapoznać się z panną Astrid, podobnie z jej konkubentem Czkawką 
   Haddockiem, który również, nierozważnie został wybrany na wodza. 
    Niniejszym uważam, że panna Hofferson nie nadaje się do tej roli tak jak Haddock, a może
   i bardziej. Toteż z góry chciałbym wyrazić moją przychylność pańskiej propozycji i doceniam
   pańską troskę o interesy klanu.
  Wyrażam swoje poparcie i udzielam wsparcia w wyposażeniu niezbędnym do tej misji. Czekam
   na list, z prośbami i wymaganiami dotyczącymi wyprawy wojennej. Moje armie są do naszej 
  dyspozycji. 
  Odpowiedni czas i miejsce określimy na osobistym spotkaniu.
                                                                                                          Z wyrazami szaleństwa
                                                                                                                           Dagur Szalony

                              


Przepraszam za opóźnienie (znowu),
ale wróciłam ze spotkania z nową klasą i tak jakoś mi nie pykło xD. Ale obiecuję poprawę. Next pojawi się w piątek. Tak wiem, że next króciutki, ale pierwotny pomysł musiałam rozdzielić na dwie części żeby to miało jakiś sens i przez to wyszło tak malutko :,(
Do nna mordki <3
~Pass

     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz