-Szczerbek?-zaczęła Astrid.
Smok uchylił powiekę i popatrzył na nią ciekawskimi zielonymi ślepiami.
-Wiesz co się stało z Hazel?
Szczerbatek uniósł łeb i pokręcił głową zaniepokojony. On także polubił młodą kuzynkę swojego jeźdźca. Astrid wytłumaczyła mu o co chodzi, a nocna furia pokiwała z zamyśleniem głową. Zanim blondynka zdążyła o cokolwiek poprosić Szczerbek podźwignął się z ziemi i wolno poczłapał do kubka, który Czkawka zostawił kiedyś na parapecie. Zamruczał niczym kot i splunął do kubka. Twarz blondynki rozświetlił uśmiech. Podbiegła do smoka i zarzuciła mu ręce na szyje, szepcząc
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję....
Smok zaśmiał się po swojemu i oparł głowę o jej ramię. W końcu dziewczyna oderwała się od Szczerbatka i chwyciła kubek. Uśmiechnęła się do nocnej furii i obiecała, że potem polecą na długi lot. Dotarła do domu dziewczynki tym razem nie biegnąc, ale uważając by nie wylać drogocennej śliny nocnej furii. Weszła do chaty i zastała nie śpiących już rodziców Hazel. W jednej chwili zorientowała się, że weszła jak do siebie do domu. Bez pukania, bez zdejmowania butów. Na jej policzki wyszedł rumieniec.
-Przepraszam bardzo, że tak nagle, ale mam coś c nie może czekać-powiedziała do rodziców dziewczynki.
-Hazel wyszła z Chasem i Ianem, na spacer.-oznajmiła Gilda. Wystarczyło jedno spojrzenie na jej twarz by stwierdzić, że płakała.
Zanim Astrid opuściła chatę podeszła do matki Hazel i położyła jej wolną dłoń na ramieniu
-Niedługo będzie pani płakać ze szczęścia.-obiecała, po czym wyszła z chatki zostawiając osłupiałych rodziców dziewczynki.
Ian szedł właśnie przez las z bratem, Hazel i Ogniomiotem. Smok niósł na grzbiecie niewidomą i ranną dziewczynkę. Mimo nalegań rodziców ciemnowłosa bardzo chciała wyjść na chwilę z domu, na co zgodzili się dopiero po głębokich zapewnieniach Iana, co do opieki nad Hazel. Kora zaraz po ich wspólnym locie poszła poszukać Czkawki by zapytać co zamierza zrobić z Łupieżcami. Oboje z Ianem czuli się dość niepewnie w towarzystwie ludzi którzy jeszcze tego samego dnia mieli ich za zdrajców i próbowali ich zabić. Szczególnie trudne było, gdy Łupieżca który prawie odrąbał Korze rękę podbiegł i uściskał Iana jak dawnego przyjaciela. Nie wiedzieli jak długo jeszcze wytrzymają w tej dziwnej sytuacji. Wobec tego wiking postanowił pójść z Chasem i jego przyjaciółką do lasu. Idąc dużo rozmawiali.
-A jak w końcu zakończyła się sprawa z Gunillą?-zapytał Ian.
Hazel westchnęła
-Na rzucaniu toporami daliśmy jej popalić.
-Nie spudłowałem ani razu!-pochwalił się Chase.
-Ja tylko raz nie trafiłam-roześmiała się ciemnowłosa-Ale to dlatego, że Chase mnie rozpraszał.
-Stałem 10 metrów dalej!-zaoponował chłopak, wywołując wybuch śmiechu przyjaciółki i brata
-A jak w walce wręcz?-dopytywał Ian.
-Walki wręcz jeszcze nie było-mruknął Chase.
-A w obecnej sytuacji...-dopowiedziała drżącym głosem Hazel, ale starszy wiking jej przerwał
-Hazel, obecna sytuacja nie ma tu nic do rzeczy.
-Zwłaszcza, że Astrid obiecała...-przypomniał radośnie Chase, na co dziewczynka się uśmiechnęła.
-Co Astrid obiecała?-zaciekawił się Ian.
-Że będę widziała.
Jeźdźca wmurowało. Popatrzył zaskoczony na Chase'a który potwierdził słowa przyjaciółki radosnym skinieniem głowy. "Na Thora, As w coś ty się wpakowała?!" pomyślał Ian. Westchnął głęboko i zaczął się zastanawiać jak jego przyjaciółka zamierza wywiązać się z tej obietnicy. Bo on mimo całej sympatii do blondynki nie widział dla niej innego wyjścia niż przyznanie Hazel, że mówiła tak tylko po to by ją pocieszyć. Serce mu się krajało gdy wyobraził sobie smutną minę dziewczynki gdy dowie się, że już nigdy nie ujrzy nic przez własne, brązowe jak kora drzew oczy. Gdyby wiking mógł dorwać tego, kto jej to zrobił, obciąłby mu co poniektóre męskości jego sylwetki, a potem wbiłby mu topór między oczy. Ale teraz, oczywiście nikt się do dokonanego czynu nie przyzna. No bo niby po co ktoś miałby to zrobić....Żeby przerwać krępującą ciszę Ian zaczął temat.
-Jak myślicie, kiedy będziecie mieć następne zajęcia?
-Nie mam pojęcia-odparł Chase.
-Pewnie jak wszystko już się uspokoi-dodała Hazel-Szkoda, że nie zobaczę miny Gunilli
Roześmiała się smutno. Ian położył jej rękę na ramieniu.
-Twoja wyobraźnia przedstawi to znacznie lepiej.
-Może i racja-zastanowiła się Hazel.
Nagle gdzieś obok nich rozległ się dźwięk pospiesznych kroków. Ian stanął przed Ogniomiotem, a Chase u boku smoka, tuż przy Hazel. Starszy z braci wyciągnął topór i uniósł go w górę, by być w pogotowiu. W końcu jakiś kształt wypadł z lasu. Ian natychmiast przyłożył przybyłemu ostrze do szyi.
-Co ty na Odyna wyprawiasz, ty cholerny jaczy łbie?!
Usłyszał czyjś wkurzony krzyk. Po chwili dopiero zorientował się, że przykłada topór do szyi Astrid. Blondynka miała we włosach gałęzie i dużo różnych liści. Dyszała lekko jakby tu biegła, a w dłoni trzymała kubek, którego górę zakrywała drugą dłonią.
-Wybacz-Ian natychmiast opuścił broń.
Wojowniczka rozglądnęła się dookoła i zapytała niepewnie.
-Hazel?
-Tu jestem!-krzyknęła dziewczynka z grzbietu Ogniomiota, który ustawił się w taki sposób by nie było jej widać.
Astrid mrugnęła do Chase'a i posłała Ianowi zagadkowy uśmiech. Podeszła powoli do dziewczynki i położyła jej rękę na ramieniu.
-Obiecałam ci coś dzisiaj prawda?
-Tak-odparła dziewczynka drżącym głosem.
Brwi Iana uniosły się pod samo czoło ze zdziwienia. Czy ta dziewczyna oszalała? Po co robić Hazel nadzieje? Przecież to i tak nic nie zmieni. Podczas gdy on zachodził w głowę po jaką cholerę Astrid odstawia tą szopkę, blondynka podała dziewczynce dotychczas zakrywany dłonią kubek, z glutowatą substancją w środku.
-Wypij. -poleciła- Będzie ohydne ale wypij.
Dziewczynka spełniła polecenie wojowniczki. Chase i Ian patrzyli z rosnącym zdziwieniem na scenę odgrywaną przed nimi. Hazel, gdy tylko połknęła ostatni łyk, zaczęła kasłać. Uniosła się jak gdyby nigdy nic z grzbietu Ogniomiota.
-Rany zniknęły!-krzyknęła, wciąż trzymając zamknięte oczy.
Blondynka roześmiała się i zsadziła dziewczynkę ze smoka. Ciemnowłosa stanęła o własnych siłach na trawie, a wojowniczka pochyliła się do niej i szepnęła.
-Otwórz oczy.
Hazel łagodnie uchyliła powieki ukazując ciemno brązowe tęczówki. Chwila napięcia została przerwana jej radosnym krzykiem.
-Widzę!-po chwili dziewczynka rzuciła się na szyję starszej przyjaciółki-Astrid dziękuję ci, dziękuję!
Chase podbiegł do przyjaciółki i uściskał zarówno Astrid jak i Hazel. Ian stał w miejscu osłupiały. Zadał Astrid nieme pytanie "Jak?" Blondynka uśmiechnęła się zagadkowo i również bezgłośnie powiedziała "nocna furia". Ian pokręcił z niedowierzaniem głową i teraz już na głos dodał.
-Jesteś genialna.

Juhuuu kolejny next. \
Mam zamiar ostro nadrobić moją nieobecność ;). Mam nadzieję, że next się podobał. Ciekawa jestem czy domyślacie się rozwiązania jakie wymyślą Hiccstrid odnośnie sprawy z Łupieżcamu ;)
No więc do jutraaa
~Pass







